wtorek, 8 kwietnia 2014

Czy sałatka grecka naprawdę jest grecka?

Kiedy nieoczekiwanie dostałam pracę w Grecji, pomyślałam sobie, że przeprowadzka do nowego kraju zrobi dobrze blogerowi kulinarnemu. Nie sądziłam, że z powodu przeprowadzki zamilknę na ponad dwa miesiące. Biję się w pierś i przepraszam tych, dla których czytanie Rozmarynowego stawało się miłą rozrywką, która czasem uczy czegoś nowego. Dostawałam też głosy, że co taka cisza i kiedy wrócę do pisania, za co dziękuję serdecznie. 
Jako że Rozmarynowy będzie teraz tworzony w stolicy Grecji, chciałam pierwszy swój post po długiej przerwie dedykować greckiemu jedzeniu. Jadąc tutaj, ciekawa byłam właściwie jednej tylko rzeczy: czym grecka kuchnia różni się od włoskiej, bo to przecież śródziemnomorski kraj południowy, muszą jeść podobnie, oliwa, warzywa, owoce, ryby i owoce morza. O jakąż byłam ignorantką! Grecja z racji swojego położenia ma widoczne wpływy bliskowschodnie i bliżej jej w kuchni do Turcji niż do Włoch. Przejawia się to np. w niezliczonej ilości grill-barów z mięsem. W pierwszych dniach mojego pobytu, po początkowej ekscytacji, że spróbowałam już czegoś typowo greckiego, a mianowicie dania souvlaki (szaszłyk z kawałków wieprzowiny z grilla), zaczęłam się zastanawiać, czy Grecy w ogóle coś innego mają niż to grillowane mięso. Wszechobecne grillowane mięso wzbudziło we mnie tęsknotę za lekką i warzywną kuchnią mojej teściowej, którą miałam we Włoszech przez ostatnie dwa miesiące. Co ciekawe, nawet udawszy się do tawerny, gdzie spodziewaliśmy się dostać coś z babcinej kuchni typowo greckiej, ciężko było doprosić się o moussakę. Mięso z grilla (souvlaki, kalamaki czy gyros) mają w każdej tawernie. I to właśnie z obserwacji zamówień w tawernach wnioskuję, co lubią jeść Grecy na niedzielny obiad i nie tylko. Bo tutaj niedzielny obiad je się właśnie na mieście, Grecy całymi rodzinami udają się do tawern w niedzielne popołudnie, aby tam godzinami celebrować Dzień Pański.
Rutyna posiłków nie jest tutaj aż tak bardzo ścisła jak we Włoszech. Właściwie dania i przekąski przynoszone są wtedy, kiedy akurat są gotowe. Czym zaczyna swój obiad lub kolację przeciętny Grek? Niekoniecznie starterami, które w karcie widnieją, ale zdaje się, jakoby tylko dla turystów. Otóż posiłek zaczynają od sałatki greckiej, która po grecku nazywa się choriatiki (co znaczy mniej więcej chyba tyle, co wiejska). I tu nieco się zdziwiłam, bo zawsze gdzieś tam z tyłu głowy miałam przekonanie, że pierogi ruskie nie są ruskie, a sałatka grecka właśnie grecka jest. To, co dostałam tutaj nie różniło się aż tak bardzo od tego, co my Polacy nazywamy sałatką grecką. Różnice są takie, że nigdy nie spotkałam się, żeby Grecy dodawali zieloną sałatę, a także feta nie jest nigdy pokrojona w kostkę, ale kładzie się ją na wierzchu sałatki w postaci całego bloku. Opróćz tego w jej skład wchodzą pomidory, ogórki, oliwki, papryka, czerwona cebula i właśnie ser feta.

Choriatiki - sałatka grecka
Kolejnym przysmakiem Greków, od którego zaczynają swój posiłek jest chorta, gotowane w osolonej wodzie jadalne zielone liście, np. cykorii, szpinaku czy innych dziko rosnących roślin, podawane z cytryną i oliwą z oliwek.

Chorta

Ja osobiście kocham ich startery, moje nalulubieńsze to: saganaki (smażony ser), panierowana feta z pomidorem, panierowane cukinie z koperkiem i fetą (nazywają się kolokythokeftedes), grillowany ser halloumi. Jako przystawki mogą występować także: tzatziki (salsa z jogurtu greckiego i świeżych ogórków), ser feta z oliwkami, liście winogron owinięte wokół ryżowo-mięsnego farszu (coś jak nasze gołąbki w wersji mini) czy smażone cukinie.
Przechodząc do dań głównych, jak już wyżej wspomniałam, Grecy kochają grillowane mięso, w każdej jego odmianie: wieprzowina, jagnięcina, wołowina oraz drób. Bardzo popularny jest gyros (coś podobnego do kebaba, właściwie nie doszłam jeszcze do tego, jaka jest różnica). Jest to mięso opiekane na pionowym ruszcie, odcinane długim nożem, zupełnie jak znany Wam wszystkim kebab. Różnica jest taka, że te paski mięsa zawijane są w picie wraz z plasterkami pomidora, cebulą, frytkami oraz sosem tzatziki. Jest to bardzo tanie danie typu fast food, najtańsze w Atenach można kupić za 1,40 euro. Kolejnym popularnym mięsem grillowanym są souvlaki, szaszłyki z mięsa wieprzowego, nabijane na szpadkę (jeśli jako mięsa używa się kurczaka, nazywają się kalamaki), czasem z dodatkiem papryki i cebuli. Podawane z trójkącikami chleba pita, frytkami i odrobiną sałatki. Mogą być podawane tak samo jak gyros, czyli zawijane w picie, dlatego na początku nie rozumiałam, jaka jest między nimi różnica. Popularne są również bifteki, tak, chodzi tutaj o kotlety mielone z mięsa wołowego pieczone na grillu.
Przy całej różnorodności dań mięsnych, ciężko czasem jest się doprosić o jakieś danie warzywne. Jako greckie danie narodowe uważa się moussakę (choć występuje również w kuchni tureckiej i kuchniach bałkańskich). Jest to zapiekanka przygotwana z bakłażanów, mięsa mielonego oraz masy serowej na wierzchu. Osobiście uważam, że ciężko jest trafić na naprawdę dobrą i mimo to, że jadłam moussakę kilka razy, tylko raz naprawdę mi smakowała.



Na początku poczytałam też, że daniem kuchni greckiej są faszerowane warzywa, jak papryka, pomidory czy cukinie, ale też ciężko je znaleźć w tawernach. A szkoda. Jak dotychczas tylko raz udało mi się spróbować. Grecy mają też coś podobnego do naszej fasolki po bretońsku i nazywają tą zupę fasolada. Inne greckie dania główne to: pastitsio (grecka wersja lazanii, wykonana jednakowoż z makaronu rurek), zapiekanka z jagnięciny i drobnego makaronu, który wygląda jak ryż, pulpety z puree ziemniaczanym polane sosem pomidorowym i inne.


Warto również wspomnieć, że Grecy lubują się w wypiekach faszerowanych serem lub szpinakiem (spanakopita). Są to wypieki z bardzo cienkiego ciasta, które nazywa się filo.
Dostępne są wszelakie rodzaje ryb i owoców morza, aby je zjeść najlepiej udać się w okolice portowe, czyli, jeśli jesteśmy w Atenach, polecam Pireus lub urządzenie sobie wycieczki na którąś z pięknych greckich wysp. Można tam spróbować np. ośmiornicy z grilla, uprzednio suszonej na słońcu. Pychota.
Kiedy myślę o kuchni greckiej, myślę o wybornej oliwie z oliwek, Grecy kochają ją dodawać do wszystkiego. Mają również najlepsze oliwki, jakich próbowałam do tej pory. Są to małe, brązowawe oliwki. Mają również duże zielone i duże ciemnofioletowe, ale te są mniej dobre. Moje ukochane to te brązowe, drobne. Grecy umieją wszystko podać tak, aby było smaczne i dobrze doprawione. Okraszają większość potraw ziołami: oregano i tymiankiem.
Grecy, jak wszyscy południowcy piją dużo wina. Ich narodowym winem jest retsina, wyrabiana z dodatkiem żywicy sosnowej. Oprócz wina warto wspomnieć o ouzo, jest to wódka o smaku anyżku, której nie znoszę, ze względu na to, że nie toleruję smaku anyżu. Ciekawy smak ma mastika, likier wyrabiany z dodatkiem mastyksu, aromatycznej żywicy pozyskiwanej z balsamu drzewa mastyksowego. Oprócz napojów alkoholowych Grecy kochają kawę, ale, chyba ze względu na gorący klimat, najbardziej lubią grecką frappe albo frappucino, czyli dużą kawę mrożoną z kostkami lodu. Piją ją także w zimie.
Na koniec wypadałoby wspomnieć o słodkościach i deserach, jednakowoż myślę, że jest to temat na kolejny post. Po przyjeździe do Grecji ja, która ze wszystkich słodyczy najbardziej lubię szynkę, nagle zaczęłam ulegać magii tych okazałych, błyszczących greckich cukierni, do których zajrzywszy, ma się ochotę wykupić cały asortyment. Ale o tym jak smakują greckie słodkości napiszę w kolejnym poście.
Jak Wam się podobał mój pierwszy po długiej przerwie wpis? Zapraszam do wymiany opinii.