poniedziałek, 22 stycznia 2018

Uniwersalny przepis na domowe musli

Nowy Rok co roku wzbudza we mnie te same postanowienia, a wśród nich: jeść jeszcze zdrowiej. Mówię jeszcze zdrowiej, bo w jakiejś zdecydowanej większości odżywiam się zdrowo i mądrze. Jedyna rzecz, która jakoś tak kuwika i nie może wejść na odpowiednie tory, to śniadania. Jakoś tak z lenistwa i wygody często wybieramy naszą piekarnię na dole (nieszczęsne położenie!), która, tak się składa, oferuje najlepszą focaccię w mieście focaccii. Nie można jednak codziennie opychać się focaccią, która oprócz białej mąki i tłuszczu nie oferuje wielu wartości odżywczych! Dla mnie w zasadzie równoważnikiem zdrowego śniadania jest musli z jogurtem. Musli, dzięki swoim dobrze dobranym składnikom, ma bardzo wysoką wartość odżywczą. Jest to dobry sposób, żeby do swojego dziennego menu włączyć świeże (lub suszone) owoce, produkty pełnozbożowe, orzechy, nasiona oraz pestki, które mają nieoceniony wpływ na nasze zdrowie. W zasadzie poza przekąską około 16:00, nie widzę wielu okazji do wcinania tak sobie pestek czy orzechów, więc czemu by nie odhaczyć ich na liście już z samego i rana, mieć czyste sumienie i naprawdę dużego kopa energetycznego? No właśnie. Nie ma powodu, żeby tego nie robić :) Oprócz tego każdy, kto dba o to, aby zdrowo się odżywiać, musi pamiętać, jak ważne jest dostarczanie z pożywieniem omega-3. I tutaj przychodzą na ratunek orzechy włoskie, siemię lniane i modna ostatnio chia. Pisałam już wcześniej posta o domowym musli (KLIK TUTAJ), ale był to przepis na jedną porcję z uwzględnieniem kaloryczności. Teraz potrzebowałam przepisu na cały wielki słój musli, które po prostu wymieszam z jogurtem i owocem rano w ułamku mikrosekundy. I jak to zwykle bywa, przekopywałam Internety i na milionie istniejących blogów kulinarnych nic satysfakcjonującego nie mogłam znaleźć. Jeśli chodzi o tak popularną ostatnimi czasy granolę, to mam mieszane uczucia co do poddawania obróbce cieplnej tłuszczy zawartych w orzechach i pestkach, dlatego na granolę się raczej nie zdecyduję. Aż w końcu trafił się jeden jedyny post, który przedstawiał w sposób matematyczny, chce się powiedzieć, wzór (a nie przepis) na musli domowej roboty. Odsyłam do tego posta w języku angielskim TU, a ja Wam przedstawię, jak wykonać 1.7l słoik musli według swoich preferencji smakowych i tego, co akurat mamy w domu.




Składniki na musli:

400 gr dowolnych płatków zbożowych (lub ich mieszanki, mamy tu do wyboru m.in.: płatki owsiane, płatki jaglane, otręby owsiane itp. Wybierz swoją podstawę musli ;) )
200 gr orzechów (jakichkolwiek, polecam uwzględnienie zawsze orzechów włoskich ze względu na ich zawartość omega-3 oraz migdałów, które mają dużo wapnia i są bardzo zdrowe, ale to od Was zależy, jakich orzechów użyjecie)
150 gr suszonych owoców (rodzynki, żurawina, jagody goji, morele, figi itd. itp. Uwaga! Zwróć uwagę, czy nie są one z dodatkiem cukru i olejów roślinnych, nie chcemy ich!)
100 gr pestek i/lub nasion (I tu uwaga: ja wybieram nie dodawanie do mojego musli pestek czy nasion, a dodanie już bezpośrednio na talerz świeżo zmielonej porcji siemienia lnianego, o walorach mielenia na świeżo pisałam w moim poprzednim poście o musli. To pozostawiam do rozważenia każdemu we własnym zakresie.)

Wykonanie:

Orzechy, migdały i większe owoce trzeba pokroić na mniejsze kawałeczki. Oprócz tego odmierzam tylko odpowiednie proporcje, mieszam w misce i przekładam do słoika, który szczelnie zakręcam.

Przepis na wysokowartościowe śniadanie:

45 gr naszej mieszanki musli
1 świeży owoc (który akurat jest w sezonie, choć umówmy się, nie każdy pasuje do tego typu śniadania, ale to już pozostawiam Waszym kubkom smakowym. Według mnie super się sprawdzają owoce o bardziej słodkim i "przytłumionym" smaku, jak: banany, jabłka, gruszki, niż świeże i kwaskowate owoce, jak: melon czy grejpfruit.)
1 kubek jogurtu naturalnego pełnotłustego (ok. 125 gr), ewentualnie kefir, mleko lub mleko roślinne (ja mleka nie piję, plus chcę wykorzystać okazję na dostarczenie sobie probiotyku, dlatego wybieram jogurt)
1 łyżeczka dodatkowego dosładzacza, też według własnego uznania. Polecam: miód z pasieki ekologicznej, marmoladę, powidło, dżem domowej roboty czy syrop klonowy