Moi Mili, oto piszę drugi post z nowej serii: Co w sezonie? Mamy nowy miesiąc już od 4 dni. Zawsze z pewną dozą ekscytacji sprawdzam, jakie nowe warzywa i owoce pojawią się w danym miesiącu. Niestety luty nie przynosi znacznej odmiany. Jest to przecież czas przedwiośnia, najuboższy ze wszystkich w dobra natury, a już szczególnie w Polsce. W Grecji wszystkie te warzywa, które były w sezonie w styczniu ciągle mają swój czas, a do nich dochodzą 3 nowe:
1. Karczochy
1. Karczochy
2. Rzodkiewka
3. Endywia
3. Endywia
Dwa ostatnie warzywa powracają, bo pamiętam, że jesienią też były w sezonie. No i cóż, muszę przyznać, że goniona wewnętrznym pędem nowości, a także wyznaniami mojego partnera jakoby karczochy były jego najulubieńszym z ulubionych warzywem, pobiegłam na laiki (grecki targ) i kupiłam. Po 6 euro za 5 sztuk (!) Cena zwala z nóg. Nie wiem, czy mam uznać karczochy za towar luksusowy czy też żyć nadzieją, że jeszcze potanieją. Karczochy robił Fra zgodnie z przepisem na carciofi alla giudia, czyli karczochy po żydowsku. Generalnie obiera się je, moczy w wodzie z cytryną, smaży na głębokim tłuszczu i doprawia solą i pieprzem. Niczego bardzo fancy nie robiliśmy.
Po sprawdzeniu kalendarza sezonowości w Polsce stwierdzam, że w Polsce stan warzyw i owoców nie zmienia się w stosunku do stycznia. Pozostaje czekać na marzec aż pojawią się jakieś nowości, ale to też jeszcze bez szaleństwa.
Króciutki post mi wyszedł. Czekacie na przepis z wykorzystaniem warzywa sezonowego wspólnego dla Polski i Grecji? Nie będą to karczochy, bo niestety nie do końca wiem, kiedy się pojawiają w Polsce (może mnie oświecicie?), ale też nie mam na nie żadnego fajnego pomysłu. Fra też nie ma, bo odmiana, która występuje w Ligurii pozwala na jedzenie karczochów na surowo. Kiedyś w Genui jadłam pizzę z karczochami, która była bardzo dobra, no ale przepisu niet. Więc co tam nam zostaje wspólnego? Buraki, brukiew, kapusta, por, marchewka, seler. Koło fortuny już się kręci... ;-)
Po sprawdzeniu kalendarza sezonowości w Polsce stwierdzam, że w Polsce stan warzyw i owoców nie zmienia się w stosunku do stycznia. Pozostaje czekać na marzec aż pojawią się jakieś nowości, ale to też jeszcze bez szaleństwa.
Króciutki post mi wyszedł. Czekacie na przepis z wykorzystaniem warzywa sezonowego wspólnego dla Polski i Grecji? Nie będą to karczochy, bo niestety nie do końca wiem, kiedy się pojawiają w Polsce (może mnie oświecicie?), ale też nie mam na nie żadnego fajnego pomysłu. Fra też nie ma, bo odmiana, która występuje w Ligurii pozwala na jedzenie karczochów na surowo. Kiedyś w Genui jadłam pizzę z karczochami, która była bardzo dobra, no ale przepisu niet. Więc co tam nam zostaje wspólnego? Buraki, brukiew, kapusta, por, marchewka, seler. Koło fortuny już się kręci... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz