Jeżeli ten blog ma reprezentować mnie i to, co się dzieje w mojej kuchni, nie może zabraknąć tego prostego dania. O sympatyzowaniu z kuchnią meksykańską pisałam już wiele razy. Te wrapy jedliśmy na długo przed tym, jak przestałam jeść wołowinę, ale teraz są wyjątkowo przeze mnie doceniane i często robione, jako substytut chilli con carne (na które przepis znajdziecie TUTAJ). Ta prawie już monotematyczność w kuchni wynika z naszego szczególnego umiłowania chili (to na pierwszym miejscu), papryki oraz fasoli. Naprawdę często gotujemy dania z wykorzystaniem tych 3 składników.
Składniki na około 4 wrapy:
paczka tortilli według swojego uznania
2 papryki idealnie różnokolorowe
2 papryczki chilli (będzie ostre i ma być ostre ;) )
1 cebula
puszka fasoli czerwonej
puszka kukurydzy
ok 250 ml passaty pomidorowej
2 ząbki czosnku
kmin rzymski i słodka papryka do przyprawienia
sól i pieprz do smaku
oliwa lub olej
Opcjonalnie do zawijania:
tarty ser żółty
limonka
jogurt naturalny
awokado
Wykonanie:
Zaczynamy od umycia, wycięcia gniazd nasiennych i pokrojenia w grubą kostkę papryk (mogą być też paski lub półpaski). Chilli, jeśli mamy świeże również myjemy i kroimy drobno. Ja użyłam jasnozielonego, długiego chilli, które jest tu w Grecji do kupienia w sklepach. Wyglądają jak na zdjęciu poniżej. Suszone małe czerwone papryczki też się nadają.
Kroimy również cebulę w pióra i czosnek w miarę drobno. Na patelni na oleju podsmażamy cebulę, aż zmięknie i się leciutko zezłoci, następnie dorzucamy do niej czosnek i chwilę podsmażamy. Na patelnię wrzucamy papryki i papryczki chilli, solimy i pieprzymy i przez jakieś 10 min. na bardzo małym ogniu dusimy je pod przykryciem. Po upływie tego czasu dodajemy passatę pomidorową i przyprawiamy całość kminem i słodką papryką, mieszamy całość i znowu przykrywamy, pozostawiając na minimalnym ogniu przez ok. 20 min. W tym czasie musimy zajrzeć pod przykrycie i pomieszać całość oraz sprawdzić, czy nam się nie przypala. Jeżeli po upływie tych 20 min. ocenimy, że papryki są już ugotowane, dodajemy do nich odcedzone z wody fasolę czerwoną i kukurydzę. Całość jeszcze razem gotujemy przez jakąś chwilę już bez pokrywki, podkręciwszy uprzednio ogień na większy. Ma to zapewnić wyparowanie zbędnego nadmiaru płynów. I gotowe. Jest to nasz farsz, który zawijamy w tortillę. Możemy dodać do tego tarty ser żółty, awokado, odrobinę jogurtu naturalnego lub kwaśnej śmietany oraz odrobinę soku z limonki. To już pozostawiam Wam ;) Smacznego!