środa, 25 grudnia 2013

Sałatka jarzynowa - "klasyczna" sałatka-legenda

W poprzednim poście pochwaliłam się, że w Boże Narodzenie zabłysnę wśród mojej nowej włoskiej rodziny sałatką jarzynową, która była na polskich stołach jako pierwsza w swojej kategorii i która przez długi czas monopolizowała tego typu przystawki. Wykonanie tej sałatki zostało niejako wymuszone i już tłumaczę dlaczego. Zachęcona przez Franceska, postanowiłam zrobić sałatkę meksykańską, którą robi się u mnie w domu, a którą on uwielbia. Kiedy poinformowaliśmy jego mamę, że powstanie insalata russa w moim wykonaniu, mama zaczęła wyliczać, co ma w domu i czego nie trzeba kupować, a mianowicie: ziemniaki, marchew i ogórki kiszone... Od razu wpadliśmy na to, że ma na myśli klasyczną jarzynową, więc niewiele myśląc, postanowiliśmy, że zrobimy obie wersje. Tak też się stało. Muszę również powiedzieć, że sałatka została zaadaptowana do realiów słonecznej Italii, którą zbyt wcześnie pochwaliłam w poście o kuchni Ligurii, mówiąc, że wybór warzyw jest to przeogromny i że można znaleźć tu każde warzywo. Nieprawda. Włosi nie mają i nie jedzą korzenia pietruszki i selera. Owszem mają oba te warzywa, ale tylko i wyłącznie ich nać. Tak więc klasyczna sałatka jarzynowa, nie mogła zachować swojej klasyki ze względu na brak tych składników. Jednakowoż, określenie klasyczna jest w tym przypadku raczej nietrafione, bowiem, kiedy szukałam przepisu w Internecie, każdy jeden różnił się co najmniej jednym składnikiem. Pamiętam też, że niby klasyczna, a jednak w każdym domu smakowała inaczej. Dużo można by się na jej temat rozpisywać, wszak dla mnie to sałatka-legenda i śmiem twierdzić, że mało kto zdaje sobie sprawę z jej roli w polskiej kuchni. Ja dobrze pamiętam, nie mogę sobie tylko przypomnieć roku, kiedy nagle pojawiła się u mnie w domu i zawojowała nasze podniebienia na dobre kilka lat, uzyskując absolutny monopol, aż do czasu pojawienia się alternatywnych przepisów. W tym momencie rzadko robimy jarzynówkę, a oprócz niej funkcjonuje w mojej rodzinie około 7 innych przepisów na tego typu sałatkę:
1. Sałatka meksykańska, na którą przepis znajdziecie tutaj
2. Sałatka z ryżem, szynką i papryką w 3 kolorach (fantastyczna!)
3. Sałatka śledziowa, którą najczęściej robi mój brat
4. Sałatka z szynką i ananasem
5. Sałatka gyros
6. Sałatka porowa (nie robiłam jej lata, aż do pewnego momentu, przepis tutaj)
7. Sałatka z ryżem i tuńczykiem, na którą przepis znajdziecie tutaj
Mam nadzieję, że pewnego dnia wszystkie te przepisy opublikuję na blogu. Rozpisałam się, ale rodzinne potrawy i przepisy zaczyna się doceniać, kiedy osiągnie się pewien wiek, a szczególnie, kiedy przebywa się poza swoim krajem ojczystym. Przedstawiam Wam zatem przepis na sałatkę jarzynową, którą zrobiłam na Boże Narodzenie 2013.


Składniki na ok. 7-8 porcji


  • 2 duże marchewki
  • 7 średniej wielkości ziemniaków
  • 4 jajka
  • 7 małych korniszonków
  • 1 puszka zielonego groszku
  • 5 dużych łyżek majonezu
  • 1 duża łyżka musztardy
  • sól i pieprz do smaku

Wykonanie:

Ziemniaki i marchew myjemy, nie obieramy jednak ze skórki, wkładamy do garnka z osoloną wodą i gotujemy do miękkości. W osobnym garnku gotujemy jajka na twardo. Dobrze jest zrobić to odpowiednio wcześniej przed właściwym przygotowaniem sałatki, ponieważ warzywa i jajka muszą się ostudzić. Po ugotowaniu i ostygnięciu obieramy jajka ze skorupek oraz warzywa ze skórki i kroimy w małą kostkę. Tak samo kroimy korniszony. Zielony groszek odsączamy z wody i wrzucamy do naczynia z pozostałymi składnikami. Solimy i pieprzymy według uznania. Dodajemy majonez i musztardę i mieszamy dokładnie. Dobrze jest wstawić sałatkę na jakiś czas do lodówki przed podaniem, a już najlepiej smakuje na następny dzień, kiedy wszystkie jej składniki "zapoznają się ze sobą" (jak mówi moja mama). Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz